ot na zamówienie, na konkretną lampkę.
Lampka malutka, taka wsadzana do kontaktu, typu ledwo świecącego, taka do złamania całkowitej ciemności - a niestety, okazała się zbyt jasna. Dodatkowo nie była specjalnej urody, a takiej nieco odpustowej. Zaproponowałam pokrowczyk z czarnego, grubego filcu, rzecz jasna w
kształcie kota, z oczkami świecącymi. Oczka podszyłam białym materiałem,
aby nie świecił za mocno no i by również w dzień kot się elegancko
prezentował.
Jasność lampki i tak wystarcza by oczka w ciemności świeciły przez cienki biały materiał. Kolor świecenia się zmienia cyklicznie (wspominałam, że odpustowa...) i kiedy jest przytłumiony, to nie razi w oczy. Lampka sam, bez pokrowca raziła i oświetlała cały pokój. Teraz świeci odrobinkę i umożliwia lokalizację kierunku do drzwi w ciemnym pokoju.
I o to chodziło.
(niedostępna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz